Narzędzia
stomatologiczne kiedyś i dziś
Dawne praktyki
stomatologiczne po dziś dzień intrygują, wywołują uśmiech,
nierzadko szokują. Pamiętajmy jednak, że od zarania dziejów
ludzie musieli radzić sobie z bólem zębów. Metod uśmierzania
bólu było mnóstwo. Na przykład w średniowieczu zalecano picie
ziołowych wywarów, nacieranie bolącego zęba popiołem, chlebem
ogryzionym przez myszy lub innym specyfikiem o bliżej nieokreślonym
pochodzeniu. Popularne było również „leczenie” zęba płonącą
świeczką, a nawet... całowanie osła w celu usunięcia
dokuczliwego bólu.
Co robiono z bolącym
zębem w czasach, kiedy dysponowano jedynie prostymi narzędziami?
Najłatwiej było go wyrwać. Brakująca jedynka nikomu nie spędzała
snu z powiek. Wyjątkiem byli możnowładcy i osoby wyżej postawione
w hierarchii społecznej. Nawet w średniowieczu brak uzębienia u
młodej arystokratki nie był wskazany. Aby zachować zdrowe zęby
jak najdłużej, stosowano płukanki ziołowe, a powierzchnię zębów
czyszczono kawałkiem szorstkiej tkaniny.
Ludzie z niższych warstw
społecznych nie przejmowali się zanadto zdrowiem jamy ustnej. Rzecz
jasna, do czasu. Gdy pojawiał się ból zęba, szukano najprostszej
i najszybszej drogi do rozwiązania problemu. Niestety, zabieg
ekstrakcji zęba kilka wieków temu był drogą przez mękę.
„Wyrywacze zębów”, którzy z zawodu byli rzemieślnikami,
usuwali zęby swoim „pacjentom” na zatłoczonych targowiskach
między straganami. O znieczuleniach wiedziano niewiele. Czasem
sięgano po zioła lub alkohol, który jedynie otępiał zmysły
nieszczęśnika. Dopiero w czasach nowożytnych pojawiły się nowe
metody znieczulenia. W gabinetach dentystycznych stosowano opium,
konopie indyjskie, a później również kokainę i gaz
rozweselający.
Na szczęście
stomatologia, podobnie jak inne dziedziny medycyny mocno ewoluowała.
Największy jej rozkwit przypada na wiek XIX. Aby docenić to, co
mamy dziś, warto przyjrzeć się metodom leczenia zębów,
stosowanym kilkaset lat temu.
Stomatologia kiedyś...
Dawne narzędzia
„dentystyczne”, które można oglądać w muzeach na całym
świecie, wywołują ciarki na plecach. Oto niektóre z nich:
- prototyp wiertarki stomatologicznej – pierwsze ręcznie napędzane wiertarki, za pomocą których oczyszczano zęby, były znane już w starożytności. Bardziej zaawansowaną technicznie wiertarkę skonstruował ojciec stomatologii Pierre Fauchard w XVIII wieku;
- dźwignia typu „pelikan” - narzędzie to skonstruowano w XIV w. (wg niektórych źródeł historycznych był to wiek XV) i służyło ono do ekstrakcji zęba. Instrument przypominał wyglądem dziób pelikana. Jego stosowanie wymagało od dentysty nie lada wprawy, a także użycia siły. Często dochodziło do komplikacji podczas zabiegu – zmiażdżenia chorego zęba, a nawet uszkodzenia zębów sąsiednich, dziąseł i całej żuchwy;
- rozwieracz do ust – ten z XVI w. ani trochę nie przypomina silikonowych rozwieraczy, które obecnie można znaleźć w sklepach medycznych. Jest metalowy, ciężki i mówiąc delikatnie, mało komfortowy w użytkowaniu. Rozwieracze dentystyczne stosowane były u pacjentów ze szczękościskiem. Eliminowały również odruch zamykania jamy ustnej podczas bolesnego zabiegu;
- dłuta dentystyczne – wyglądem przypominały małe metalowe łopatki zakończone drewnianym trzonkiem. Niezbędne do wykonania zabiegu ekstrakcji. Stosowano je do podważania zepsutych zębów i usuwania pozostałości korzeni;
- kleszcze z wysuwaną śrubą, zwane również „kruczym nosem” - kolejny, tym razem XIX-wieczny wynalazek służący do usuwania pozostałości korzenia zębowego. Warto wspomnieć, że zabieg ekstrakcji zwykle kończył się przyłożeniem rozpalonego żelaza w miejsce rany, aby zapobiec rozwojowi infekcji.
… i dziś
Archaiczne
instrumentarium dentystyczne niewątpliwie budzi grozę. Niemniej
trzeba pamiętać, że było ono kamieniem milowym w rozwoju
współczesnej stomatologii. Niektóre metody leczenia zębów
przetrwały do dziś. Dla przykładu: starożytni Celtowie z
powodzeniem wstawiali złote „implanty”, Rzymianie
wyspecjalizowali się w wypełnianiu ubytków próchnicowych ołowiem,
a w X wieku arabski lekarz Albucasis skonstruował przyrząd do
usuwania kamienia nazębnego.
Choć termin „dentysta”
pojawił się dopiero w XIV wieku, już wcześniej znano bardziej lub
mniej skuteczne metody higieny i leczenia jamy ustnej. W XX wieku
rozwinęły się takie dziedziny, jak stomatologia estetyczna,
protetyka czy implantologia. Pojawiły się nowoczesne unity,
mikroskopy stomatologiczne, skuteczne metody znieczulenia oraz szereg
innych udogodnień, dzięki którym wizyta u dentysty przebiega
sprawnie i bezboleśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz